Macie czasem wrażenie, że nikt was nie słucha? W moim przypadku jest tak często. Zawsze gdy chce porozmawiać z rodzicami to słyszę: "Nie teraz", albo "Nie mam czasu". Po prostu chce, aby rodzice poświęcili mi chociaż 5 min. To chyba nie jest dużo? Prawda? Zwłaszcza, że jestem ich jedynym dzieckiem. Dla nich zawsze prac była na pierwszym miejscu. A ja? Odkąd pamiętam jestem na dalszym planie. Myślą, że pieniędzmi wszystko załatwią.
No właśnie nie przedstawiłam się wam. Mam na imię Sylwia. Moje życie, jest raczej zwyczaje. Niedawno skończyłam 18 lat. Tak jak każda dziewczyna maże o drugiej połówce swojego życia, chodź nie szukam jej na siłę. Po prostu wieże, że przyjdzie z czasem sama. Uczyć nie za bardzo mi się chce. Chodź często słyszę od nauczycieli, że jestem bardzo zdolna i powinnam "rozwijać" swój umysł i jakbym chciała to miałam bym same piątki. Ale jak to u mnie jednym uchem wpadnie, a drugim wypadnie.
Pewnego dnia wstałam dość późno, nawet jak na mnie (a śpiochem jestem niezłym), ponieważ była już 13. Nie chętnie wstałam z mojego ukochanego łóżka. Podeszłam do szafy w celu wybrania jakiś ubrań. (Kocham modę i pilnuje, aby w mojej szafie wszystko było na czasie.) Dzisiaj było dość ciepło więc wybrałam TO. Wzięłam ubranie i poszłam do łazienki w celu ogarnięcia się. Po jakiś 30 min wyglądałam jak człowiek i mogłam pokazać się ludziom. Zeszłam na duł do kuchni w celu zjedzenia "śniadania". O dziwo moi rodzice byli w domu.
- Dzień dobry. - Powiedziałam zdziwiona.
- Dzień dobry. - Odpowiedzieli mi równocześnie.
- Sylwia usiądź musimy porozmawiać. - Powiedział poważnie ojciec. Bez namysłu wykonałam jego "rozkaz".
- O co chodzi? - Chciałam się jak najszybciej dowiedzieć.
- Postanowiliśmy z mamą. - Spojrzał na moją rodzicielkę. - Że pójdziesz na studia psychologiczne. - Powiedział pewny siebie. Nie mogłam w to uwierzyć, jak oni mogą cały czas planować mi życie.
- A niby czemu ten kierunek? - Starałam się być jeszcze spokojna.
- Ponieważ psycholog dobrze zarabia. A my chcemy mieć pewność, że będziesz miała w życiu wszystko czego chcesz. - Odpowiedziała mama. No tak mogłam się domyślić. Chodzi im o pieniądze. - Z tego powodu, że z naszego domu miała byś dość daleko na uczelnie to przeprowadzisz się.
- Nie no świetnie. - Powiedziałam z wielką ironią. - Świetnie, że cały czas układacie mi, życie jak wam się podoba. Nawet nie pytacie mnie o zdanie. - Z każdą chwilą byłam coraz bardziej wściekła.
- Spokojnie kochanie. - Uspokajał mnie tata. - Za wszystko my płacimy i oczywiście będziemy ci przesyłać na konto pieniądze, abyś miała również dla siebie. Dla nas liczy się teraz to, abyś zdała studia i nie musiała się przejmować niczym oprócz nauki.
- Dziękuje wam bardzo. - Po tej rozmowie straciłam apetyt i poszłam jak najszybciej do siebie. Czemu oni chcą mnie ciągle kontrolować?! No czemu?! ... Chociaż może to dobrze, że się wyprowadzę. Nie będą wiedzieć co robię. I nie będzie tych wszystkich kłótni z nimi.
No i jest Prolog. Mam nadzieje, że wam się spodoba :)
To jest mój pierwszy blog, więc proszę o wyrozumiałość. Pierwszy rozdział pojawi się niedługo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz